poniedziałek, 4 marca 2013

trzy bajki gruzińskie i jedna ormiańska

Trzech leni (bajka gruzińska) 
Pewien car trzymał na pokaz trzech leni. Leniwszych od nich nie było na całym świecie. Na co dzień leżeli sobie oni w sadzie pod gruszą. Gałęzie z dojrzałymi owocami wisiały do samej ziemi. 
-Ach upadła by tak gruszka, prosto mi w usta... -odezwał się jeden z leniuchów
- Upadła by tak bez pestek i skórki, lżej gryźć będzie- rozmarzył się drugi 
-A mnie dziwi, że wam się chce otwierać usta i językiem mleć- powiedział trzeci.


Jak zając oszukał lwa (bajka gruzińska)

W pewnym lesie lew zbierał od zwierząt wielką daninę tak, że prawie przymierały z głodu. Cóż miały jednak zrobić, kiedy lew zagroził, że inaczej wszystkie pożre? Lepiej płacić ale żyć, myślały stworzenia. Tylko zajączek nie chciał płacić. Kazano się więc zajączkowi postawić przed władcą i przynieść przy okazji jakiś podarek na rekompensatę. Przyszedł zajączek do lwa z pustymi rękami.
-Czemu nie płacisz podatków?- zapytał lew- I czemu przyszedłeś tu z niczym? Czyżbyś się mnie nie bał? Nie miłe ci życie?
-Bardzo się ciebie boję i bardzo chciałbym płacić. Ale niestety inny lew zabiera mi daniny. A gdy do ciebie szedłem niosłem ci w darze drugiego zająca ale i jego porwał ten drugi lew.
Na te słowa władca zwierząt aż poderwał się na przednie łapy, "Jak to? To jest w lesie drugi lew, równie potężny jak on?"
- Czy wiesz gdzie można spotkać mojego rywala? 
-O bardzo dobrze wiem i chętnie cię tam zaprowadzę- zaoferował się zajączek i zaprowadził lwa nad jezioro.
-Weź mnie w łapy a pokażę ci tego drugiego
Patrzy lew w jezioro, tak jak mu wskazał zajączek. A tam faktycznie-  drugi lew, zupełnie taki sam jak on i trzyma w łapach zająca. Zdenerwował się lew, odrzucił zająca i rzucił do jeziora.
Tak zwierzęta pozbyły się swojego tyrana.

Jak lisica sama siebie oszukała (bajka gruzińska)
Biegła lisica przez miasto i nagle wpadła do kotła z niebieską farbą. Wyskoczyła z niego, otrząsnęła się i mówi: ach, jaka ja się stała piękna... Jaka wyjątkowa...
Wróciła do lasu i powiedziała innym lisom- Odtąd jestem waszą carycą! Należą mi się daniny. Przynoście mi codziennie podarki i smakołyki.
Lisy chciały nie chciały zaczęły wynosić z norek wszystko co miały najlepsze i stawiać przed niebieską: konfitury, marynowane grzybki, pasztet z zająca... Lisicy w to jej graj, zaciera ręce i bierze się do jedzenia myśląc jakie teraz ją dobre życie czeka. Nagle na drugim brzegu rzeki zobaczyła jeszcze jedną poddaną i krzyknęła do niej:
-A ty na co czekasz? Od ciebie też mi się coś należy.
-A skąd ja mam wiedzieć, żeś ty caryca?
-Nie widzisz? Jestem niebieska. Ludzkie caryce mają błękitną krew a lisie takie futerko.
-Nie widzę z daleka.
Zdenerwowała się caryca i rzuciła się w wodę aby popłynąć do nieposłusznej i pokazać jej swoje futro. Wyszła lisica na brzeg i patrzy, że farba się zmyła. "I po co mi było leźć w wodę- myśli- na tamtym brzegu dostawałam aż nadto. A teraz zostałam z niczym."


Wilk i jagniątko (bajka ormiańska) 

Wbiegł wilk na pastwisko i porwał małe jagniątko. Biegnie z nim biegnie aż dotarł na polanę, przygląda się kąskowi i już mu ślinka leci... A tu się jagniątko odzywa: "Krótkie moje życie, no trudno. Przynajmniej sobie dobrze zjesz. Ale powinieneś spełnić moje ostatnie życzenie". Podrapał się wilk w głowę i przyznał rację: "Dobrze mówisz, tylko szybko bo mi już w brzuchu burczy". "Chciałbym abyś mi zaśpiewał, słyszałem od starszych, że wilczy ród to wielcy śpiewacy". Spodobały się wilkowi te słowa, przysiadł i zawył z całej duszy na całą okolicę. Usłyszały wycie psy, które szukały zguby, przybiegły i tak zaczęły go gryźć, tak na niego szczekać, że ledwo z życiem uszedł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz