piątek, 14 czerwca 2013

Mila i Helenka- wielkie konceptualne artystki

Nie wiem czy wiecie ale na warszawskim Powiślu mieszkają dwie wspaniałe konceptualne artystki Hela i Milenka. Mają po kilka lat i wiele do pokazania światu ale niestety przekaz jest utrudniony bo chorują na Zespół Chiari Arnolda. Owa choroba połączona z Syringomyelią, czyli jamistością rdzenia, wespół z wrodzoną boreliozą uczyniły im w główkach taki zamęt, że teraz mają problem by normalnie funkcjonować. Ich wspólne, ciekawe życie mama dziewczynek opisuje barokowo na swoim blogu. Pojawiła się szansa na przywrócenie artystkom zdrowia dzięki kosztownej operacji w Barcelonie ale ich mama ma problem by opłacić zabieg. Potrzebuje zebrać 120.000 złotych w dość krótkim czasie. Ma na to mniej więcej miesiąc. Wpadła więc na pomysł by uwiecznić dzieła, które robią jej córeczki i je sprzedać. Są to prawdziwe cuda instalacji.

Spójrzcie zatem trzeźwym, bądź lekko kaprawym okiem na wspaniałe prace autorstwa dziewczynek, które ocenili wybitni polscy artyści (ich rekomendacje tutaj ) i kupujcie je czem prędzej. W ten sposób, damy bliźniaczkom szansę na powrót do normalności, mowę, a w przyszłości całowanki z chłopakami i inne przygody :) Nie znam artystek osobiście ale bardzo podoba mi się taka sztuka i forma w jakiej ich mama zbiera kasę. Dlatego postanowiłam o tym napisać.

Tutaj kilka wybranych prac, więcej na stronie z pracami Helenki i Milusi
Jakby ktoś się pogubił w blogu bliźniaczek, to info o tym jak prace zakupić TU


“Medytacja nad instalką”. Składniki: (Sam Twórca, peeling do ciała, crocsik, w nim słoiczek gerbera, na tym wszystkim ładowarka do samochodowych telewizorków)

“Jabłka w kąpieli”. Składniki: (jabłuszka i wanna narożna w naszym mieszkaniu na Powiślu)

“Kółko Różańcowe”. Składniki: (różaniec od Babci Teresy, obrazek z autem i różne kółka)




Z opinii rektora Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie Prof. zw. Ksawerego Piwockiego:"(...) Może te ich „układanki – ustawki” są czymś wyjątkowym i dotąd nie zbadanym, może są dzieci znajdujące się w podobnej sytuacji, które znalazły podobną metodę rozszyfrowywania otoczenia i porozumiewania się z nim. Czy jest to właśnie próba porozumienia się ze światem, czy też nadrzędna ko-nieczność stałego porządkowania otoczenia, czy też jest to jakaś metoda na wygłuszenie stałego niepokoju powodowanego otaczającym nas bałaganem wizualnym ? (...)"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz