poniedziałek, 30 września 2013

Miasto z kamienia

Dziś ostatni dzień naszego konkursu na bajkę o emocjach a wciąż nadchodzą kolejne śliczne prace. Przeczytajcie o pewnym tajemniczym mieście...

Sabina Jasińska
"Miasto z kamienia”
            Historia ta miała miejsce w czasach, gdy dorośli nie spieszyli się do pracy, dzieci nie chodziły do przedszkola, a obiady gotowano na prawdziwym żarzącym się ogniu.
To właśnie w tych czasach w zaczarowanym zakątku ziemi, odnaleźć  można było miasto z kamienia. Był to twór o tyle niezwykły, że wszystko co się w nim znajdowało i żyło, zbudowane było właśnie z tego twardego i zimnego materiału, jakim jest kamień.


Kamienne konie galopowały po ulicach z kamienia, w kamiennych domach mieszkali kamienni ludzie. Można by rzec, jak okiem sięgnąć, wszędzie kamień na kamieniu, albo kamień kamieniem poganiał.
Mieszkańcy tego dziwnego miasta byli ludźmi niezwykle smutnymi, oziębłymi i nieczułymi. To wszystko za sprawą złego czarnoksiężnika, który w napadzie gniewu zamienił ich serca w bezduszne głazy. Od tego zdarzenia, nikt do nikogo się nie uśmiechnął, nikt nikogo nie dotknął, nikt nie uronił nawet ukradkiem, choćby jednej łzy z kamienia. Czarnoksiężnik sprawił, że ludzie przestali odczuwać jakiekolwiek emocje i wrażenia.
Sytuacja ta nie uległa by zapewne poprawie, gdyby do miasta nie zawitała dziewczynka o tajemniczym imieniu Aurelia.
Pewnego dnia pojawiła się ona na kamiennej ulicy kamiennego miasta, a wraz z nią olbrzymia, puszysta chmura, która od wielu już miesięcy towarzyszyła dziewczynce w podróży i obdarowywała ją cieniem.
Tego dnia, gdy Aurelia przekroczyła próg oziębłej krainy chmura poczuła się bardzo ciężka  i zmęczona. Nie wiedzieć czemu jej mięciutkie ciałko zamieniło się  w kamień. Ciężar ten sprawił, że chmura nie miała siły wisieć na kamiennym niebie i opadła przestraszona na ziemię. W chwilę po tym jak to zrobiła, cała kraina została przysłonięta jej masą, a na oczy kamiennych ludzi spadła gęsta mgła.

Nikt nic nie widział i nikt też nie wiedział co się stało. Przerażeni mieszkańcy bali ruszyć się z miejsca, a całe miasto zostało sparaliżowane.
Po jakimś czasie, ci odważniejsi, pomalutku zaczęli się przesuwać do przodu, trzymając wyciągnięte przed sobą ręce. A że nie widzieli nic prócz chmury, chcąc nie chcąc  lekko ocierali się o siebie.
Zdziwiona Aurelia, po omacku ruszyła przed siebie i zamierzała  wyjaśnić tajemnicze  poczynania chmury. Przeciskając się przez gęstą mgłę, delikatnie dotykała mieszkańców kamiennego miasta, a każdy kto poczuł ciepło jej dłoni odzyskiwał serce.


Wkrótce swym dotykiem ożywiła wszystkich mieszkańców krainy, uwalniając dzięki temu dobre i zapomniane uczucia.
Gdy dotarła do skamieniałej chmury, pogłaskała ją czule i zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, ta z powrotem uniosła się wysoko do nieba i z znowu rzuciła na dziewczynkę cień. Aurelia stwierdziła, że nadszedł czas, by wyruszyć w dalszą podróż i opuściła kamienne miasto, nie zdając sobie sprawy z tego, co zrobiła dla wszystkich jego mieszkańców.
Od czasu tego niezwykłego zdarzenia na twarzach ludzi zagościł uśmiech.  Co poniektórzy  odzyskali radość i poczucie szczęścia. Nie jednemu kamiennemu człowiekowi zdarzyło się też uronić kamienna łzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz