piątek, 29 stycznia 2016

Za nami pierwszy tydzień w Jordanii

Byłam na Syberii. Byłam w Kanadzie. Nigdzie nie zmarłam tak jak w Jordanii. Na dworze jest spoko ale na noc wypadałoby wrócić do domu a tam temperatura minusowa. I nie idzie tego ogrzać. Wszystko przez to, że zima trwa tu znacznie krócej niż upalne lato. Więc domy są budowane pod żar, skwar i spiekotę. Bardzo pomysłowo budowane. Roszek zakłada na siebie skórę owcy i ma się dobrze. My słabiej. 

***
Co noc szczękałam zębami i w końcu się pochorowałam. I straciłam głos. Na szczęście w obroty wzięła mnie pani Isra. Myślałam, że nie przeżyję wbijania węzłów chłonnych w szyję ale głos odzyskany!


Jordania została sztucznie utworzona po II wojnie światowej przez rządy alianckie. Tak przynajmniej powiedzieli nam jej mieszkańcy. Miała stanowić swoisty bufor pomiędzy nowo utworzonym Izraelem a Irakiem i Iranem (stąd początkowa nazwa: Transjordania). Szybko stała się schronieniem dla uchodźców z różnych części świata muzułmańskiego, głównie dla Palestyńczyków wyrzucanych ze swojej ziemi przez Izrael. Dziś stanowią oni około połowę populacji państwa. Są też Czerkiesi, Czeczeni oraz stanowiący ostatnią falę przybyszów Syryjczycy, których do Jordanii przybyło już niemal 2 mln.


Palestyńskie obozy z czasem przekształciły się w miasta lub dzielnice miast. Wyglądem niewiele różnią się od innych dzielnic – są może nieco biedniejsze. Stoją tam normalne domy, ludzie prowadzą sklepy i zakłady, tli się życie kulturalne. Nadal jednak mówi się o tych miejscach "obozy". Odróżniają się też jednolitym składem etnicznym. Niektóre były "punktem zbiorczym" dla uchodźców z różnych terenów. Są też takie, gdzie przeniesiono na inne miejsce całą społeczność, tak jak podczas masowych przesiedleń w byłym ZSRR (np. Obóz Gaza w Jerash). 

fot. Saddam Sayyaleh

Ich sytuacja jest różna, w zależności od uwarunkowań prawno-politycznych i aktywności ich liderów. Mieszkańcy Gazy od kilkudziesięciu lat nie mają prawa do obywatelstwa jordańskiego. Nie mogą legalnie podejmować pracy. Nie wiem co jest z edukacją i służbą zdrowia. To wszystko przekłada się na bardzo trudne warunki życia w tym obozie.

***
Poza tym byłoby naprawdę ładnie gdyby nie góry śmieci. Gdzie się nie rozejrzeć. Przed przyjazdem martwiliśmy się jak będzie z oponami na place zabaw a jest ich tyle, że nawet nie trzeba szukać wulkanizatorni. 
Zresztą co tam opony... Wszystko można znaleźć na poboczu- wanny, wieszaki, szafy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz