poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Dwie bzdury i dzieciaki

"Uchodźcy to, uchodźcy tamto" - kiedy się słucha tego co w mediach, to chwilami można pomyśleć, że to jakiś inny gatunek ludzi. Bzdura. 
Strasznie mi brakuje jednostkowych historii. Oddania głosu samym imigrantom/muzułmanom/uchodźcom/mniejszościom/wykluczonym. 

Poza wszystkim, konieczność ucieczki ze swojego kraju może się przydarzyć każdemu. W rocznicę Powstania dobrze o tym pamiętać. 
I pewnie niektórzy powiedzą (słyszałam to już z tysiąc razy) "Dobrze, że powołujesz się na Powstanie! Uchodźcy niech walczą o ojczyznę zamiast spylać". I znowu myślę, że to bzdura
Obowiązkiem dzieci jest się taplać się w kałużach, robić głupie miny i wyjadać słodycze przed obiadem a nie walczyć na wojnie. A ich rodzice? Powinni im tych słodyczy odmawiać i dbać o swoje bezpieczeństwo. Bo spod ziemi ciężko kogoś dobrze wychować. 

 (fotę wzięłam STĄD)
Piszę to abstrahując od Powstańców i naszego Powstania. Szanuję to czego dokonali ale sama nucę Rochowi: "Wojna jest zła, wojna jest zła. Niech cieszy się kto pokój ma!". I bardzo się cieszę, że sobie mogę tak spokojnie nucić.

No już dość tego mędrkowania, teraz chcę Wam troszkę przedstawić dzieciaki, które poznaliśmy w Jordanii. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz