wtorek, 16 maja 2017

Przez żołądek do zmiany społecznej. Polska

Jest trochę miejsc w Polsce i na świecie, w których można nie tylko dobrze zjeść ale i wesprzeć ważną inicjatywę społeczną. Wizyta w niektórych z tych kawiarni czy restauracji to uchylenie drzwi do innego świata a stół staje się płaszczyzną do integracji z innym; nieneurotypowum, uchodźcą, wykluczonym czy po prostu z sąsiadem. Tworzą przestrzeń do dialogu, mówienia o ważnych sprawach albo dają zatrudnienie tym, którym jest trudniej.

Marzy nam się by (jak już Idka będzie na świecie) zrobić objazdówkę po takich kuchniach na świecie (może na początek po Europie). Kilka tych, które są w Polsce już odwiedziliśmy. 


Jeżeli i Was interesują miejsca, które łączą gastronomię ze społecznym zaangażowaniem to zapraszam do lektury :)


Boguchwała


1. Kawiarnia Klimatyczna


fotę wzięłam STĄD

Pracownicy Domu Kultury w Boguchwale utworzyli razem młodzieżą, miejscowymi matkami i seniorkami Społeczną Kawiarnię, która  ma służyć integracji mieszkańców okolicy. Aby miejsce faktycznie służyło wszystkim i było punktem wymiany najróżniejszych idei, ważnym aspektem jest brak cennika. "Klimatyczna" nie jest nastawiona na zysk, a jej działalność jest oparta jedynie na wolnych datkach. Po każdym przeliczeniu "słoja" środki idą na jakiś wspólny cel związany z rozwojem kawiarni. 



fota STĄD

Pracownikami są wolontariusze - osoby od 15. do 70. roku życia, z  różnych grupy społecznych. Jak sami mówią "są grupą, która wiele tutaj inicjuje, jeszcze więcej się uczy, korzysta z zawodowych i szkolnych doświadczeń oraz wiedzy".  Zakup podstawowego wyposażenia i asortymentu udało się sfinansować dzięki zbiórce na Polak Potrafi.  W kawiarni organizowane wystawy miejscowych artystów, warsztaty tematyczne i koncerty.



Bydgoszcz

1. Cafe Rynek Fordon  ul.Rynek 6


Ogród społeczny przy Kawiarni (a fota z fanpage)

Cafe Rynek zostało powołana do życia z inicjatywy Fundacji dla Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Funkcjonuje w oparciu o norweski model aktywizacji lokalnej społeczności. Jest to miejsce, w którym okoliczni mieszkańcy mogą się spotkać i robić właściwie wszystko. Lokal wyremontowano dzięki pomocy osadzonych w Zakładzie Karnym, z którym fundacja współpracuje także przy innych projektach.

Działalność opiera się przede wszystkim na pomysłach mieszkańców. Seniorzy chętnie biorą udział w kółku brydżowym, są też zajęcia z gier planszowych, wspólne śpiewanie kolęd, rozmaite prelekcje, koncerty (m.in DagaDana), pokazy filmów i najróżniejsze warsztaty (od recyklingowych po witraż).




Działa też Fordoński Klub Dyskusyjny, który jest gotowy by przyjąć każdego, kto chciałby przeprowadzić debatę. Twórcy kawiarni starają się również zrewitalizować miejscową synagogę. Marzą o tym aby stworzyć centrum multikulturowe, związane nie tylko z kulturą żydowską. Przed Wielkanocą w kawiarni można było np. zobaczyć jak wygląda Pascha w czterech kulturach tradycjach. Zaproszono rabina, prawosławnego batiuszkę, katolickiego księdza i pastora ewangelickiego. Podobno mają przepyszną kawę :)

Białystok


1. Kawiarnia "W starym kinie" ul. Rocha 23


fota stąd

Kawiarnia mieści się w budynku, w którym kiedyś funkcjonowało kino, stąd rozmaite odwołania w wystroju. Zasiąść można np. na na fotelach kinowych, które pochodzą kina Pokój i zostały odnowione.
Na pomysł by w stworzyć tu miejsce, w którym można napić się dobrej kawy czy gorącej czekolady z pianką wpadło Stowarzyszenie "Ku Dobrej Nadziei". W Białymstoku znane jest ono głównie z działalności w przedwojennej kamienicy przy ul. Żelaznej, gdzie udzielana jest pomoc bezdomnym. Tak jak tam, również przy ul. Rocha wszystko odremontowano własnymi siłami, dzięki pracy wolontariuszy. Głównym celem kawiarni nie jest zysk finansowy, a pomoc w powrocie do pracy osobom długotrwale bezrobotnym. Tutaj mogą się przyuczyć do zawodu.


W kawiarni funkcjonuje też Galeria Ekonomii Społecznej, w której można kupić wyroby podopiecznych różnych białostockich organizacji zajmujących się pracą z wykluczonymi. 

2. Spółdzielnia Bar&Cafe u. M. Skłodowskiej 8/1

fota z fanpage

Miejsce jest prowadzone przez Fundację Aktywności Regionalnych z Białegostoku. Odbywają się tu koncerty, pokazy filmów, strefa wolnej książki, wystawy, spotkania (np. z rabinem) i debaty poświęcone społeczeństwu obywatelskiemu. Kawiarnia pomaga też bezrobotnym wejść na rynek pracy. Osoby z różnych powodów wykluczone społecznie mogą nauczyć się tutaj zawodu kelnera czy barmana.

Częstochowa 

1. Alternatywa 21 ul. Mielczarskiego 20


fota z fanpage

Klubokawiarnia powstała przy spółdzelni socjalnej „Jasne, że alternatywa 21”, w której znajdują zatrudnienie osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Początkowo lokal wymagał gruntownego remontu. Pomagali członkowie i przyjaciele fundacji oraz sponsorzy. Przyszli pracownicy spółdzielni własnymi siłami wyburzyli ścianki działowe w lokalu oraz uprzątnęli całe pomieszczenie.

Jedzenie serwowane jest przy drewnianych stołach. Dzieci mają dla siebie kolorowy kącik. Pod ścianą ustawiono scenę, na której organizowane są spektakle, koncerty, wieczory poezji czy spektakle (przy fundacji działa Teatr Oczami Brata).Można zjeść pyszne ciasta, kanapki czy sałatki i napić się świeżo wyciskanych soków. Ponadto do kupienia są rzeczy przygotowane przez lokalnych artystów oraz w Centrum Integracji Społecznej.
- To jedyna taka kawiarnia na mapie województwa śląskiego i co mogę śmiało powiedzieć także na mapie południowej Polski. Jest niezwykła, bo będą w niej pracowały osoby z niepełnosprawnościami. Jako fundacja wchodzimy z założenia, że rehabilitacja społeczna naszych podopiecznych jest tak samo ważna jak rehabilitacja zawodowa. Gdy osoby z niepełnosprawnością będą prowadziły działalność gospodarczą, to dopiero wtedy możemy mówić o ich pełnym usamodzielnieniu, o tolerancji i szacunku do drugiego człowieka. Wychodzimy z założenia, że każda osoba z niepełnosprawnością, jeżeli tylko pozwala jej na to stan zdrowia i stopień niepełnosprawności, powinna pracować. - mówił podczas otwarcia lokalu Paweł Bilski, szef Fundacji Oczami Brata.

Gdynia


1. Kocia Kawiarnia Biały Kot ul.Władysława IV 7-15, lok. 4


fota z  fanpage


Biały kot to miejsce, w którym można napić się kawy i zjeść ciasto ale i adoptować kota. Lub dowiedzieć się nieco o kocich zwyczajach. Albo poprostu posłuchać miłego, antydepresyjnego mruczenia.Wszystkie koty, które umilają czas gościom (lub nie umilają - wiadomo, że niektóre wolą własne ścieżki), są ze schroniska dla zwierząt "Ciapkowo". Jako, że kawiarnia jest również domem tymczasowym istnieje możliwość, aby wrócić do domu z nowym przyjacielem.

Tego typu miejsca są japońskim wynalazkiem i w kraju Kwitnącej Wiśni funkcjonują już od wielu lat. Wszystko zaczęło się jednak na Tajwanie, od lokalu otwartego w 1998 roku w Taipei. Wieść o nim rozprzestrzeniła się, dając mu wielką popularność wśród miejscowych i turystów, a jej sukces zaowocował otwarciem pierwszej japońskiej kociej kawiarni  w Osace. Później poszło już lawinowo – Tokio może się poszczycić ponad setką kocich miejsc, a ich liczba stale rośnie. Powoli stają się modne na całym świecie. W tych, które są w Polsce można zjeść coś pysznego ale Japonii bywają i takie, których jedyną funkcją jest możliwość obcowania z kotami. Wielu klientów na to chętnie przystaje. Wiecznie zabieganym i zestresowanym Japończykom  głaskanie miękkiego futra i słuchanie kociego mruczenia daje możliwość relaksu. 



Kraków

1. Cafe Fińska 


fota STĄD



Cafe powstało w ramach Konkursu Fresh Zone w ramach Grolsch ArtBoom Festival. Na dwa tygodnie festiwalu, artysta Michał Łukasz Mioduszewski zaadaptował przestrzeń pomieszczenia przy ul. Józefińskiej. Chciał stworzyć miejsce spotkań dla bliższych i dalszych sąsiadów, Główna idea była taka by lokal był wolny od barier finansowych. Dlatego środkiem płatniczym nie są tu pieniądze, lecz to co dany gość ma ochotę przekazać w zamian. Może to być np. ciekawa historia, pomoc za barem, rysunek, uścisk ręki. Dzięki zaangażowaniu ludzi, którzy zobaczyli sens istnienia takiej przestrzeni Fińska przedłużyła swój byt również poza festiwalem. Przychodzili sąsiedzi, przypadkowi przechodnie, artyści, turyści. Wytworzyło się poczucie wspólnoty i współodpowiedzialności. Obecnie cafe nie posiada własnej siedziby, a swoje działania realizuje w innych, zaprzyjaźnionych miejscach. O tym gdzie aktualnie funkcjonuje latająca kawiarnia można się dowiedzieć śledząc ich facebookowy profil. Każdy może też wpływać na program i zorganizować  co tylko chce. Wiele inicjatyw funkcjonuje tu na zasadzie wymiany. Można  przynieść coś co chce się podarować i zostawić w nadziei, że inni wykorzystają to z pożytkiem. Przede wszystkim spotkania pod szyldem "Fińska" służą jednak wymianie pomysłów.

fota 
.
Twórcy o idei tego miejsca piszą tak: "Spotkaliśmy się dzięki festiwalowemu projektowi "Rewolucje powstają w kawiarniach", nikt nie wiedział jaka miała by to być rewolucja. Pomysłodawca przewidywał rzeźbę. Powstało jednak inne arcydzieło, zebrali się ludzie i nie chcą się rozejść. Lubimy siedzieć przy wspólnym stole, omawiać wszelki absurd tego świata i własnych spostrzeżeń. Naturalnym splotem wydarzeń dogadujemy się międzypokoleniowo wymieniając się twórczą iskrą i dbając o to by nie zgasła. Ruszyła maszyna, organizujemy się w kolejnych wydarzeniach, wkręca się coraz więcej sąsiadów, im bardziej różnorodne turbiny tym lepiej trybimy."

2. Kocia Kawiarnia Kociarnia



Pierwsza kocia kawiarnia w Polsce. Podobnie jak w innych tego typu miejscach mogą napić się kawy i spędzić czas w towarzystwie kotów-rezydentów. Przy kawiarni działa również Fundacja Kocia Akademia, która przygarnia  porzucone i niechciane koty. Następnie zwierzaki są leczone i w Kociarni szuka się dla nich domów adopcyjnych. Właściciele wspierają również akcje adopcyjne kotów z domów tymczasowych oraz organizują zbiórki karmy dla schroniska. Kawiarnia jest też miejscem aktywnie wspierającym szerzenie wiedzy o kotach. Odbywają się tu warsztaty dla dzieci i bezpłatne spotkania z behawiorystą. A ponadto wszystko co możliwe z kotem w tle; kawa z kocim wzorem z mleka, spotkania z autorami piszącymi o kotach (rzecz jasna), slajdowiska podróżnicze miłośników kotów, wystawy obrazów o kociej tematyce.

Lublin


1. Nasza Cafe ul. Dolna Panny Marii 3




Nasza Cefe to kawiarenka społeczna, która mieści się w Wojewódzkim Ośrodku Kultury. Jest miejscem integracji i spotkań otwartym na mieszkańców Lublina, oraz wszelkie organizacje pozarządowe. W ofercie jest darmowa kawa i domowe ciasto a przede wszystkim miła atmosfera budująca nowe, międzypokoleniowe relacje. Odbywają się tu wieczory poezji, rozmaite warsztaty, opowieści o historii Lublina i spotkania podróżnicze (np. lokalni Gruzini zorganizowali cykl "Lubelskie spotkania z Gruzją").



Łódź

1. Filharmonia Smaku


fota STĄD

Ta elegancka restauracja została założona przez łódzkie Towarzystwo Przyjaciół Niepełnosprawnych, we współpracy z Fundacją "Del Cielo".  Pracę znalazło tu 14 osób osób niepełnosprawnych. Lokal sąsiaduje też ze Środowiskowym Domem Samopomocy i podopieczni placówki mieli swój wkład w wygląd Filharmonii. Wspólnie ze stolarzami odrestaurowali zabytkowe meble, a na ścianach zawisły obrazy ich autorstwa. Poza tym nie wiem w jakim stopniu niepełnosprawni są pracownicy ani czym dokładnie się zajmują, bo we wszelkich opisach restauracja bardziej skupia się na swojej ofercie gastronomicznej. I bardzo dobrze! 


fota z fanpage

To chyba najbardziej wykwintne ze wszystkich prezentowanych tu miejsc (choć ceny mają bardzo dostępne - 18 zł za lunch). Szefem kuchni jest Kamil Skrok gwiazda łódzkiej gastronomii. Zajmował wysokie miejsca w prestiżowych konkursach kulinarnych, brał udział m. in. w L’art de la Cuisine Martell. Drugi kucharz to Jacek Stachurski, który zakończył praktykę we Francji, by pracować w Filharmonii. Menu jest przygotowane na bazie sezonowych produktów a lunch dostępny w dwóch wersjach – mięsnej oraz wegetariańskiej. Jedną z najczęściej zamawianych rzeczy jest przystawka – śledź bałtycki skomponowany z szalotką, zielonym ogórkiem, rzodkiewkami, kalarepą oraz pianą jabłkową i olejem lnianym. Mmm...

Piła

1. Perfekcja ul. Kadetów 4



Siedmiu podopiecznych pilskiego Monaru wraz ze spółdzielnią socjalną Perfekcja otworzyło kawiarnię. Zyski działalności przeznaczane są najpierw na uregulowanie rachunków po czym dzielone między pracownikami. Założenie jest takie, że każdy z nich usamodzielni się finansowo i wyjdzie na prostą. Wówczas w Perfekcji znajdą pracę inni potrzebujący. Obecni pracownicy pokonali już długą drogę i wykonali dużo pracy - musieli przejść kursy gotowania i pieczenia.Restauracja oferuje obiady (również na zamówienie), sałatki, placki i ciasta. Na miejscu można też zjeść śniadania i świeżo wypiekany chleb ze smalcem i kiszonym ogórkiem. Właściciele dążą do tego aby ich oferta była dostępna dla wszystkich, i by już 10 złotych wystarczyło na dwudaniowy obiad.
W ramach spółdzielni pracownicy zapewniają również bezpłatne posiłki ubogim mieszkańcom Piły. Zimą gmina podpisała z nimi kolejną umowę na dofinansowanie prowadzenia kuchni dla potrzebujących. Takie darmowe posiłki wydawane są cały rok.

Poznań

1. Dobra Kawiarnia Nowowiejskiego 15



fota 

Dobra Kawiarnia to miejsce tworzone razem z osobami z niepełnosprawnością intelektualną. Pomysłodawcy projektu są zdania, że są pracownicy Dobrej są specjalistami od spraw dobrych i prostych. Dlatego w tworzonej wspólnie kawiarni chcą nakarmić gości nie tylko wypiekanym na miejscu chlebem czy domowymi pierogami ale i dobrą energią oraz marzeniami. 


Pomysłodawcy o swoim lokalu piszą tak:  "Jako Dobra Spółdzielnia Socjalna i Dobra Kawiarnia chcemy być otwartą przestrzenią nieograniczonych możliwości, zarówno dla naszych pracowników, jak i gości. Współdziałamy, by każdy z nas mógł poznać własne możliwości, dobrze je wykorzystać tu i teraz – stać się niezależnym, wytrwałym i wartościowym człowiekiem, by szczęśliwie i z nadzieją polecieć dalej, daleko między inne miejsca, innych ludzi. Przestańmy się integrować, zacznijmy razem żyć."

Cudowne jest to ostatnie zdanie! 
Ale Dobra kawiarnia to nie tylko fajna idea. Sądząc po recenzjach jest tu na prawdę pysznie. Sami wypalają kawę, sami wypiekają chleb.


fota z fanpage



Codziennie można zjeść obiady, śniadania czy ciasta a od wtorku do piątku można tu nabyć również: żytni razowy, żytnio-pszenny na zakwasie, pszenno-żytni na zakwasie i drożdżach, bezglutenowy z gryki. Za bochenek zapłacimy 6-8 zł. Pieczenie chleba w Dobrej przyjęło się tak dobrze, że spółdzielnia szuka właśnie miejsca, w którym mogłaby otworzyć Dobrą Piekarnię. Bo Dobra Kawiarnia to dopiero początek. W planach są kolejne przedsięwzięcia : Dobra Mydlarnia, Dobra Rupieciarnia, Dobra Kwiaciarnia.

2. Wspólny Stół Śródka 6



fota z fanpage

Punktem centralnym restauracji jest wielki, wspólny stół. Służy on jednoczeniu się klientów wokół idei slow food oraz ekologii. Osoby, które tworzą restaurację korzystały z programów reintegracji społeczno-zawodowej prowadzonych przez Fundację Barka, a potem przy pomocy Barki założyły spółdzielnię socjalną. Efektem końcowym było uruchomienie restauracji, o której właśnie tu mowa. Zespół wspiera profesjonalny szef kuchni oraz poznańscy studenci. Dzięki temu, miejsce nie tylko daje pracę osobom z różnych powodów wykluczonym (długotrwale bezrobotnym, wychodzącym z nałogów czy doświadczonym przemocą w rodzinie) ale i serwuje kuchnię na bardzo wysokim poziomie. Dania opierają się głównie na produktach z Gospodarstwa Ekologicznego w Chudobczycach, które również jest przedsiębiorstwem społecznym. Pomysłów w układaniu menu im nie brakuje. Oto pierwszy, lepszy jadłospis: Kurczak kukurydziany faszerowany bobem i boczkiem z marchewkową kaszą bulgur, sosem z serc sałaty masłowej i piklowanymi rzodkiewkami / Sandacz na musie marchewkowo-pomarańczowym z pieczonymi ziemniakami, puree z groszku selerem, marchewką i cebula/ Śliwkowa kasza pęczak z pieczonymi batatami, burakami i marchewkami z serem korycińskim.

3. Kawiarnia - Cukiernia Kropka os. Armii Krajowej 101


fota z fanpage


Kropka to kolejne dzieło - dziecko Fundacji Barka. Znajdują tu zatrudnienie tu osoby, które napotykają bariery na tradycyjnym rynku pracy.
Serwowane są tu nie tylko obłędne słodkości czy sałatki (sami zobaczcie zdjęcia na ich stronie) ale i oferta kulturalna dla mieszkańców Rataj. Jest kącik dla maluchów i miejsce na partyjkę szachów z sąsiadem. Ach i mają sporo bezglutenowych pozycji a w planach również i bez cukru.
4. AKK ZEMSTA ul. Fredry 5/3a
fota z fanpage


W jednym miejscu stworzono ciekawy miks kawiarni, księgarni, galerii i kuchni. Za wszystkim stoją ludzie z anarchistycznym zacięciem stąd i konkretny klimat tego miejsca. Można tu usiąść nad baaardzo rozmaitą książką (od "Języka miast" Deyany Sudjica po „Świńską książeczkę” Oli Cieślak),
wziąć udział w debacie,
obejrzeć film (i znowu wybór od kreskówek po ostro zaangażowane dokumenty),
sąsiedzkim śledziku,
koncercie
czy warsztatach.
A wszystko nad zapatystowskiej kawy lub przy energetycznej yerba mate. Głodni też nie wyjdziemy. Mój ulubiony fragment z ich fanpage "W zemstowych garach warzą się groźne wegańskie potrawy dla świadomych trawożerców. W poprzek systemowi ZEMSTA łączy fantastyczne smaki z etycznymi praktykami i sprawiedliwymi cenami. Zgodnie ze sztuką gotowania nie podkręcamy ognia – mcdonaldyzacji mówimy zdecydowane nie!"
Więcej o karcie dań znajdziecie TU.





ZEMSTA funkcjonuje jako spółdzielnia socjalna – bez szefów, Jak sami piszą "Inicjatywa rozwija się w kontrze do neoliberalnych projektów zorientowanych na eksploatację pracowników i zysk pracodawców. Tym, co chodzi nam po głowach, jest oddolne organizowanie się, kwestionowanie porządku ekonomicznego, stworzenie przestrzeni do twórczej dyskusji. Paliwo napędzające przedsięwzięcie pochodzi z obszarów myśli anarchistycznej, a o społeczno-polityczny ferment dbają różnorodne grupy ceniące sobie wolność jednostki, równość i brak przymusu."

Już się nie mogę doczekać wyprawy do Poznania!

Szczecin

1. Kooperatywa Łaźnia ul. Koński Kierat 14/15, I piętro


fota z fanpage

Kiedyś funkcjonowała tu łaźnia rzymska i parowa, teraz jest tu kawiarnia. I to taka, w której za kawę i herbatę odwdzięczymy się uśmiechem lub podarunkiem. Można też zapłacić tyle, ile uważamy za stosowane i dać z siebie tyle, ile poczujemy, że warto dać. A sama Łaźnia daje sporo. Działa tu prototypownia, w której można samodzielnie wykonać meble i społeczny warsztat rowerowy. Jest miejsce na spotkania dla młodzieży, warsztaty dla seniorów, galeria dla artystów i projektantów. Kooperatywę tworzy pięć szczecińskich organizacji: Fundacja Artmosphere, Stowarzyszenie Media Dizajn, Fundacja Pod Aniołem, Rowerowy Szczecin oraz 4C – Centrum Ekonomii Społecznej. Remont i przystosowanie pomieszczeń do działalności kooperatywy zostały sfinansowane ze środków wspomnianych organizacji. Do pomocy zaangażowało się mnóstwo przypadkowych osób. Wiele z nich zostało i dalej tworzą to miejsce organizując warsztaty, pomagając przy sprzątaniu czy piekąc ciasta.


2. Aramia ul. Eugeniusza Romera 12 


Lokal prowadzą Syryjczycy, którzy uciekli z ojczyzny przed wojną. Do Polski przywieźli wspomnienie orientalnej kuchni i gastronomiczne umiejętności. Postanowili się nimi podzielić. Sztandarową potrawą lokalu jest Kibbe w Jogurcie z Jagnięciną. Jest to typowo syryjskie danie, podawane na dwóch talerzach - na jednym dostajemy odpowiednio doprawioną kulkę ryżu połączonego z makaronem, na drugim jagnięcinę w sosie jogurtowym.

Warszawa

1. Życie Jest Fajne ul. Grójecka 68



fota z fanpage

O tym miejscu pisałam już nie raz. I nie dziwota bo je uwielbiam. Za obsługę odpowiedzialne są osoby, które mierzą się z autystycznym spektrum, w kuchni rządzi uchodźczyni Ujgurka a wśród stałych bywalców można spotkać zarówno kilkulatków (najmłodsza wolontariuszka ma 9 lat!), studentów którzy wpadli na koncert Malejonka (bo i takie sławy tu występują) jak i staruszków, zebranych by wspólnie pośpiewać powstańcze piosenki. Odbywają się tu też:
rozmaite warsztaty (np. języka migowego),
wystawy np. autystycznych artystów,
pokazy slajdów
i tak oryginalne wydarzenia jak np. wspólne słuchanie płyt winylowych.
Wszystkich przyciąga bardzo demokratyczna atmosfera tego miejsca i poczucie bycia akceptowanym - po prostu za to, że się jest. Ponadto kawiarnia wspiera spółdzielnie socjalne, działa tu też doradztwo zawodowe dla organizacji pozarządowych.

2. Kawiarnia Pożyteczna ul.Nowy Świat 58



fota z fanpage

Sama się dziwię, że jeszcze tu nie dotarłam bo jednym z pracowników jest mój znajomy. Poza tym to tak blisko, w samym centrum. Z rozmaitych relacji i recenzji słyszałam, że to miejsce przyjazne dla wszystkich. Taka specyfika pracy z niepełnosprawnymi intelektualnie lub nieneurotypowymi. A w Pożytecznej zatrudnieni są właśnie ludzie z lekką lub umiarkowaną niepełnosprawnością intelektualną.
Można tu wstąpić na zdrowe i pyszne śniadanie a potem lunch albo po prostu przysiąść przy ciachu. Właściciele mają spore ambicje co do kawy i faktycznie szukają sprawdzonych i nietypowych źródeł. Ja akurat nie jestem wielką fanką kawy ale bardzo nęci mnie oferta kulturalna bo dzieje się tu dużo: pokazy impro, wernisaże, warsztaty tańca Balboa, występy kabaretów i rozmaite akcje sąsiedzkie. Jedyne co smuci to fakt, że nie ma windy (a są schody) ale pewnie właściciele nie mieli na to wpływu.

3. Stół Powszechny ul. Jana Zamoyskiego 20


fota z fanpage

Są najlepsi. I kurcze, wciąż za mało doceniani. A przecież: 
Serwują najlepsze wegetariańskie lunchy.
Mają niesamowitą ofertę kulturalną -  te spektakle, te dyskusje... Co powiecie np. na szkołę samoobrony dla obcokrajowców? A może taniec z wachlarzami? Albo wspólne pisanie? A przede wszystkim FENOMENALNE warsztaty teatralne. Zatrudniają uchodźców i migrantów. Poza tym od wielu, wielu lat (jako Strefa Wolnosłowa) po cichu ale skutecznie walczą z uprzedzeniami i dyskryminacją tworząc teatr skupiający osoby w różnym wieku i różnych nacji. Latem działa tu społeczny Ogród Powszechny a przez cały rok (największe oblężenie przeżywa po świętach) lodówka, w której można zostawić (jak i wziąć) niepotrzebne jedzenie.

4. Kuchnia Konfliktu Plac Zabaw ul. Wilcza 60




Kuchnia Konfliktu to miejsce, które serwuje potrawy z miejsc objętych wojną.  Najpierw działali bez przypisanego miejsca. Ich foodtrack nad Wisłą przyciągnął tłumy. Mnóstwo osób zmobilizowało się aby projekt w ogóle mógł się odbyć i wsparło akcję fundraisingową. Potem ruszyli by się w Kuchni Konfliktu stołować. Wręcz nie wypadało ich nie znać. Zrobili kawał dobrej roboty - tworząc płaszczyznę integracji społeczności cudzoziemców z mieszkańcami Warszawy. Bardzo pyszną integrację bo serwują na prawdę dobre i oryginalne rzeczy. A teraz dorobili się własnego miejsca!

5. Cafe Kryzys ul. Wilcza 30


fota z fanpage

Anarchistyczny Kolektyw Syrena otworzył wegański bar mleczny i kawiarnio-księgarnię. Od piątku do niedzieli można tu zjeść zdrowy, tani, wegański posiłek ze sprawiedliwych źródeł. Wieczorami odbywają się dyskusje i spotkania autorskie wokół  lewicowych i anarchistycznych książek.


Uwielbiam czytać opisy różnych miejsc, tak odmienna jest narracja w zależności od specyfiki lokalu. Cafe Kryzys opisuje się tak: " Serwujemy smaczne antidotum na bolączki kraju, gdzie niemal połowa pracowników nie dostaje pensji na czas. Gdy elity proponują tylko zaciskanie pasa, my wołamy - rozluźnij pas i zaciśnij pięść, a w niej - nóż i widelec! (...) Dążymy też do stworzenia zaplecza dla działalności naszego kolektywu. Jak bowiem głosił niegdyś warszawski anarchistyczny kolektyw Elba, "na głodnego rewolucji nie będzie".

6. Restauracja Different Warszawa



Ruszyli 20-tego kwietnia i zapraszają! W Different jedzenie serwowane jest w całkowitej ciemności, przez niewidomych kelnerów. Spożywanie posiłku w takich warunkach ma szansę być zmysłową przygodą, podczas której wyostrzą się smak, dotyk i węch. Fakt, że kelnerami są osoby niewidome, świetnie poruszające się w naturalnym dla siebie świecie bez światła, fajnie odwraca sytuację przystosowania i pełno/niepełnosprawności. Za menu odpowiada Ewa Maksymowicz, autorka książki kucharskiej "Kuchnia 4 zmysłów".
Bardzo jestem ciekawa takiej przygody, więc mocno trzymam za nich kciuki. Ponadto plany mają mocno prospołeczne. Zamierzają wspierać spółdzielnie socjalne przez korzystanie z ich wyrobów, współpracować z Kościołem Ulicznym oraz z zebranych funduszy finansować sprzęt osobom niepełnosprawnym.
Pierwsze tego typu kolacje zorganizowano w połowie XIX wieku w Paryżu, z  inicjatywy stowarzyszenia ociemniałych. W Zurychu od 1999 roku działa najstarsza tego typu restauracja Blinde Kuh.   Podobne miejsca działają też w Londynie, Moskwie, St. Petersburgu i Nowym Yorku. 



7. Brunet Cafe ul. Miodowa 23


fota z fanpage

Właściciel Bruneta to Salar Farsi - Irańczyk, który od 9 lat mieszka w Warszawie. Tu skończył studia, pisząc pracę, w której krytycznie odnosił się do ustroju politycznego swojego państwa co zamknęło mu drogę powrotną do ojczyzny, gdyż za treść rozprawy mógłby tam trafić do więzienia. Obecnie jest doktorantem politologii na Uniwersyteciei prowadzi opisywaną tu kawiarnię. Jej formuła zaskoczy tych, którym knajpki prowadzone przez migrantów z Bliskiego Wschodu kojarzą się wyłącznie z fastfoodowym kebabem. Brunet to miejsce z bardzo eklektyczną, wegetariańską kuchnią (codziennie inne zupy i drugie dania np. wegański ryż, domowa tarta). Serwowane są śniadania, lunche, desery i kawa, do której parzenia właściciele przywiązują dużą wagę. Odbył się tu Nou Ruz czyli perski Nowy Rok oraz impreza z pkazji Międzynarodowego Dnia Walki z Dyskryminacją Rasową. Nie bez kozery obchody tego drugiego wydarzenia odbyły się właśnie tutaj - w ciągu zaledwie kilku miesięcy od otwarcia lokal przeszedł kilka rasistowskich ataków. Wyłamywano zamki, zamalowano witryny, niszczono okna. Pojawiały się wulgarne napisy i groźby. Powodem było najpewniej pochodzenie właściciela. Na szczęście Farsi otrzymał również wiele dowodów solidarności. Mnóstwo ludzi wysyłało mu wiadomości w których przepraszali go za to co zaszło. Zaczęli też częściej przychodzić do kawiarni (sama dowiedziałam się o Brunecie właśnie z jakiegoś apelu na facebooku). Lokal odwiedził również przyszedł metropolita warszawski, kardynał Kazimierz Nycz i Hanna Gronkiewicz-Waltz. Prezydent Warszawy opisała spotkanie na tweeterze gdzie skrytykowała ataki. Do siebie Farsiego zaprosił na spotkanie Rzecznik Praw Obywatelskich, Adam Bodnar.

8. Czerwony Rower ul. Targowa 82



fota z fanpage

Knajpka Czerwony Rower to rozwinięcie działalności stołówki Stowarzyszenia Otwarte Drzwi. Misją miejsca jest resocjalizacja i reedukacja poprzez pracę. A także stworzenie miejsca z tanimi i pysznymi posiłkami. Większość pracowników stanowią podopieczni Stowarzyszenia – osoby wychodzące z bezdomności, niepełnosprawne intelektualnie czy po prostu w trudnej sytuacji życiowej. W remoncie i tworzeniu kuchni brali udział wolontariusze i skierowani przez sąd do wykonywania prac społecznych. Dochód z Kuchni przeznaczany jest na zatrudnianie kolejnych osób zagrożonych wykluczeniem społecznym.


9. Lokal Vegan Bistro ul.Krucza 23/31



fota z fanpage


Bistro chyba nie jest specjalnie zaangażowane społecznie ale o nim wspomnę bo tworzy je sympatyczna spółdzielnia. No i oferuje stricte wegańską, obłędnie smaczną kuchnię. Wegańskich miejsc nigdy za wiele :) Pierwej słówko o spółdzielni głosem jej założycieli:
"Spółdzielnia Socjalna „Margines” to grupa młodych ludzi, których połączyła chęć animowania kultury, kreowania przestrzeni miejskiej w odpowiedzialny i przyjazny dla społeczeństwa sposób. Wspólnym mianownikiem członkiń i członków spółdzielni była chęć gotowania potraw wegańskich, troska o przyrodę, prawa człowieka i prawa zwierząt. Każdy z nas ma różnego rodzaju doświadczenia związane z działaniem w trzecim sektorze, które wspólnie chcielibyśmy realizować pod szyldem spółdzielni łącząc je z prowadzeniem zrównoważonej działalności gospodarczej."

a także (co jeszcze bardziej mnie kręci)

"Silnie oddziałuje na nas tradycja i praktyka kooperatywizmu przedwojennego. Jako spółdzielnia realizujemy nie tylko potrzebę godnej pracy i płacy, ale również inne, które mamy jako zwykli ludzie. W naszej grupie bardzo silna jest solidarność i samopomoc. I chyba te elementy wynikające z praktyki naszego działania są dla nas najważniejszymi wartościami idei spółdzielczości." 



Drugie słówko o samej miejscówie:

Warto tu wstąpić na daniach obiadowe, w których się specjalizują się. Można tu znaleźć tradycyjne polskie dania w w wersji roślinnej jak i autorskie potrawy. Miejsce jest psolubne :)

10. Cafe Żytnia ul. Żytnia 1A

Oprócz pysznej kawy odbywają się tu spotkania i warsztaty. Ma służyć lokalnemu środowisku, osobom, które doświadczyły życiowego kryzysu, w tym osobom w kryzysie bezdomności, a także każdemu, kto zechce wyrwać się z samotności. 

Wrocław


1. CRK Utopia.ul. Jagiellończyka 10c



fota z fanpage


Utopia to kawiarniane rozszerzenie działalności Centrum Reanimacji Kultury
 - alternatywnego domu kultury i miejca spotkań. W CRK działa m.in rowerowania, grupa capoeiry i punkt sitodruku. W Utopii odbywały się rozmaite wystawy, wieczorki poetyckie, pokazy filmów, małe koncerty, potańcówki, imprezy techno, targi prasy niezależnej, a nawet konkurs win.
Twórcy miejsca zachęcają tak:
"Przychodząc tu możesz być pewien, że żaden wielki ochroniarz nie będzie przy wejściu oceniał Twojego stroju i obuwia. To miejsce dla każdego. Utopię odwiedzają zarówno artyści, poeci, studenci, muzycy jak i młodzież z okolicznych podwórek, sąsiedzi i całe grono przyjaciół. Dla każdego znajdzie się miejsce, aby mógł przysiąść, pogawędzić, posłuchać muzyki, pograć w piłkarzyki, napić się soku;)
Cały dochód wygenerowany przez kawiarnię przeznaczany jest na działalność CRK, remonty, inicjatywę Food not Bombs oraz  realizację kolejnych projektów.

2. Stara Piekarnia Krzywoustego 310 A

fota z fanpage


Stara Piekarnia to miejsce, w którym pracują osoby po kryzysie psychicznym. Jest to dla nich forma terapii, która może powstrzymać nawroty choroby. "Naszą ideą jest stworzenie miejsca, które będzie platformą do współdziałania ludzi chorych i zdrowych, do wymiany pomysłów i doświadczeń, gdzie nie ma miejsca na uprzedzenia i społeczne wykluczenie." pisze na ich stronie Anna Kraucz-Miękus, dyrektor Fundacji.

W kawiarni można zjeść domowe ciasta i zupy. Działa tu też pracownia artystyczna w której organizowane są bardzo rozmaite warsztaty (głównie dla dzieci) np. ceramiczne czy z edukacji emocjonalnej. Można też zorganizować urodziny. Mnie urzekł klub brydżystów (a raczej brydżystek):







3. Homs ul.Powstańców Śląskich 118


fota z fanpage

Homs to sympatyczna knajpka założona przez rodzinę uchodźców z Syrii. Sympatyczna bo rodzina jawi się jako bardzo miła (i kurcze szacun, że po różnych trudnych przejściach udało się wystartować z własnym biznesem!) oraz dlatego, że w środku znajdziemy tablicę z takimi mądrościami :) :




Skąd uchodźcy z Syrii w Polsce? Ano przyjął ich pod swój dach przedsiębiorca z Oławy -Tomasz Wilgosz. Świetnie, że są takie osoby jak on i możliwości bo z ośrodka dla uchodźców zawodowy start byłby pewnie dużo trudniejszy a droga do własnego biznesu dłuższa. Przed przyjazdem do Polski właściciele restauracji mieszkali właśnie w Homs, dużym mieście przy granicy z Libanem. 

Pytani , dlaczego akurat restauracja, a nie inny biznes odpowiadają: "Są dwie przyczyny. Pierwsza to kwestia pieniędzy i języka, które są potrzebne przy innym rodzaju działalności. Druga - chcemy stworzyć takie miejsce, gdzie spotkają się dwie kultury i dwie kuchnie, polska i syryjska". W menu znajdziemy przede wszystkim gigantyczne pizze i dania charakterystyczne dla Bliskiego Wschodu np. gyros czy falafel.

Cały sprzęt i wyposażenie lokalu kupili od poprzedniego właściciela Raszida - jednego z synów polsko-syryjskiego małżeństwa, którego poznali zaraz po przyjeździe do Polski. To on wyjaśnił im know how pracy w gastronomi. Środki na rozpoczęcie działalności mieli z pracy w jednej z oławskich fabryk, gdzie byli zatrudnieni przez rok oraz z pomocy państwa, które przekazuje środki w ramach programu integracyjnego dla uchodźców. Wspomógł ich również ich gospodarz. 

W komentarzach na facebooku goście rozpływają się nad atmosferą i kebabem.

4.Cafe Równik Jedności Narodowej 47

Miejsce dopiero powstaje ale już teraz mocno trzymamy kciuki i będziemy obserwować rozwój zdarzeń. To bowiem pierwsza we Wrocławiu kawiarnia, w której pracę znajdą osoby niepełnosprawne intelektualnie.
Ma być oferta dla wegan i dużo wydarzeń kulturalnych. Wspaniale!



Ponadto praktycznie w każdym większym mieście działa inicjatywa zwana KUCHNIĄ SPOŁECZNĄ.
Zasady są proste - albo przynosisz własną (zazwyczaj wegańską ale to zależy od konkretnej kuchni)  potrawę i wykładasz ją na wspólny stół albo za symboliczną kwotę (około 10 zł - znowu wszytsko zależy od ustaleń organizującej ekipy) możesz posmakować tego co przynieśli inni.
Wszelki dochód przeznaczony zostanie na konkretne inicjatywy społeczne w danym mieście.
Informacji o takich spotkaniach w Twoim mieście możesz poszukać na facebboku - wystarczy w wyszukiwarkę wpisać "kuchnia społeczna" i nazwę miasta.

2 komentarze:

  1. Myślę, że można dodać do listy otwierającą się już za około miesiąc kawiarnie cieKAWA w Gdańsku :D https://www.facebook.com/ciekawakawiarniagdansk/
    "cieKAWA kawiarnia to miejsce tworzone razem z osobami z niepełnosprawnością intelektualną.
    Dostrzegając ich potencjał tworzymy miejsce, w którym będą spełniać swoje marzenie o dorosłości i samodzielności przez pracę.
    Nasze logo to kubek z "dymkami rozmowy". w cieKAWEJ chcemy się z Wami spotykać, rozmawiać, dzielić doświadczeniami, pyszną kawą i ciastem.
    cieKAWA kawiarnia jest podmiotem ekonomii społecznej utworzonym przez Ciekawą Spółdzielnię Socjalną. Członkami założycielami Spółdzielni są Polskie Stowarzyszenie na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną Koło w Gdańsku oraz Fundacja Teneo".

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba przyznać, że takie kawiarnie mają swój urok, niezależnie od idei jaka im przyświeca. Dobrze, że pojawia się coraz więcej ciekawych miejsc, gzie można spotkać fajnych ludzi i napić się dobrej kawy. Mogłaby powstać taka kawiarnia we Wrocławiu, bo trzeba wspierać fajne inicjatywy.

    OdpowiedzUsuń